Zdawać by się mogło, że od kiedy Donald Trump ponownie został prezydentem Stanów Zjednoczonych, wraz z ekipą w ogóle nie pozwala światu odetchnąć. Mieliśmy Elona Muska, który postanowił zabłysnąć swoją osobowością klasowego błazna i na oczach całego świata dwukrotnie wykonać tzw. salut rzymski wywołując tym lawinę komentarzy krytycznych i przeciwstawnego im podważania rzeczywistości przez zwolenników Trumpa. Chwilę później Donald Trump podpisał dziesiątki poleceń wykonawczych, budując dookoła siebie wrażenie sprawnego administratora, który wcale nie podpisał markerem sterty dokumentów wartych w wielu przypadkach tyle, co papier, na którym są spisane.
Ekipa Trumpa zaczęła też mieszać w sprawach międzynarodowych, grożąc wszystkim dookoła cłami, a następnie się z nich wycofując (jak w przypadku Kanady i Meksyku, gdy stało się jasne, że w wojnę celną mogą grać dwie strony i przeciętni Amerykanie zapłacą w codziennych rachunkach cenę ceł). Słyszeliśmy komunikaty, czy wręcz groźby, skierowane do Duńczyków i Panamczyków, a następnie Elona Muska który na wiecu wyborczym AfD sugerował, że Niemcy nie powinni być już obciążeni poczuciem winy za przeszłość swojego kraju, jednocześnie przekonując sporą rzeszę (pun intended) “nieprzekonanych” organizacji, takich jak nominalnie walcząca z antysemityzmem Liga Przeciwko Zniesławieniu, że w istocie na inauguracji Donalda Trumpa wcale nie wysyłał “swojego serca”, tylko wykonał ten salut, za który głośno się go krytykuje. Ostatecznie podjęto też decyzję o demontażu USAID, istniejącej od czasów prezydenta Kennedy’ego agencji pomocy międzynarodowej, której beneficjentami były osoby potrzebujące na całym świecie1.
Keep reading with a 7-day free trial
Subscribe to Stosunkowo Bliski Świat to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.