Donald Trump dominuje tym razem newsletter. Przyjrzyjmy się razem temu, w jaki sposób amerykański przywódca sprawia, że część Europy zaczyna w Stanach Zjednoczonych widzieć zagrożenie, choć przecież od dekad o Waszyngtonie na naszym kontynencie myślano wyłącznie w kontekście sojuszu i lidera wolnego świata.
Czy Europa może się uchronić przed cłami Trumpa?
Żyjemy w dobie groźby wojną celną, a po Kanadzie i Meksyku całkiem logicznym zdaje się, że to właśnie kraje Europy będą następne na liście Donalda Trumpa. Zresztą Europa już usłyszała, że od marca obowiązywać będą 25% cła na stal i aluminium, a kolejne nie są wykluczone. Czy byłoby tak zaskakujące, skoro amerykańska administracja już wykorzystuje antyeuropejski dyskurs, a Elon Musk bezpośrednio stara się ingerować w wybory na kontynencie wspierając skrajną prawicę? Jeśli tak się zdarzy, to czy Unia Europejska i jej państwa członkowskie mają szansę uzyskać przewagę nad Waszyngtonem? Jak przekonuje Majda Ruge - tak, jeśli tylko Unia zadba o jedność w podejmowaniu decyzji i wykorzysta narzędzia wspólnoty.
Czy Trump rozumie deficyt handlowy?
Donald Trump wiele mówi o tym, że cła są konieczne, bo to Europa nieuczciwie korzysta na handlu ze Stanami Zjednoczonymi eksportując za Atlantyk nieproporcjonalnie więcej towarów niż Amerykanie. Waya Quiviger zauważa, że przyczyna tego stanu rzeczy wcale nie musi leżeć w sprytnie skonstruowanym systemie, bo w końcu Europa chętnie importuje z USA usługi. Problem z amerykańskimi towarami jest inny - Europejczycy wolą europejskie towary, szczególnie jeśli chodzi o żywność. A Amerykanie? Także wolą Europejskie, jeśli są dostępne. Przyczyną tego stanu rzeczy jest brak zaufania co do składu amerykańskich produktów i europejskie ścisłe regulacje dotyczące dodatków.
Problem europejsko-amerykański
Także wiceprezydent J.D. Vance wywołał kontrowersje kilka dni temu w Monachium, zaznaczając, że największym zagrożeniem dla Europy ma być nie Rosja, a zmiana wartości i uderzanie w wolność słowa, jak również migracja. Vance zasygnalizował wszystkie argumenty podnoszone przez europejską prawicę od lat, a tym samym jego wypowiedź spodobała się części europejskich polityków i wyborców, zwłaszcza tych, którzy reprezentują ugrupowania nie będące właśnie u władzy. Aleksandra Kozioł z PISM w rozmowie z Kają Puto zaznacza jednak, że jej zdaniem te słowa obliczone były przede wszystkim na potrzeby amerykańskiego wyborcy, a istotą wystąpienia amerykańskiego wiceprezydenta jest amerykańskie oczekiwanie, że Europa przejmie odpowiedzialność za swoją obronę umożliwiając tym samym Waszyngtonowi przerzucenie zasobów na inne odcinki. Być może odpowiedzią znowu okazuje się głębsza integracja Europy?
Na kolejną porcję sugerowanej do przeczytania publicystyki zapraszam już w kolejnym tygodniu!