Ropa i krew, czyli kim jest Muhammad ibn Salman
Muhammad ibn Salman jest dzisiaj jednym z najbardziej znanych przywódców z Bliskiego Wschodu. Jest następcą saudyjskiego tronu, choć w rzeczywistości pełni władzę w imieniu swojego ojca Salmana ibn Abd Al-Aziz. A jeszcze dekadę temu członkowie rodziny Saudów nie spodziewali się, że młody chłopak zainteresowany przede wszystkim śmieciowym jedzeniem i grami video zgromadzi tyle władzy i będzie rządził krajem twardą ręką.
Ropa i krew Bradleya Hope'a i Justina Schecka rozpoczyna się od przypomnienia czytelnikom jak w listopadzie 2017 roku blisko 400 potężnych saudyjskich ministrów, książąt i przedsiębiorców zostało zgromadzonych w hotelu Ritz-Carlton. Kiedy tam przyjeżdżali nie spodziewali się, że luksusowy hotel stanie się ich więzieniem. Tam zostali zamknięci na kilka miesięcy i przesłuchiwani. Wszystko na polecenie Muhammada ibn Salmana. To wprowadza nas w opowieść o podejściu księcia do sprawowania władzy.
W kolejnych krokach autorzy cofają się do 2014 roku, do ostatnich dni życia króla Abd Allaha ibn Abd Al-Aziza, po to by nakreślić specyfikę saudyjskiej sukcesji. Opowiadają o początkach państwa i podziale władzy między synów króla Ibn Sauda. To kluczowa część tej książki, bo bez niej trudne do zrozumienia byłoby dlaczego takim szokiem dla Arabii Saudyjskiej jest dzisiaj fakt, że następcą tronu jest siódmy syn króla, urodzony mu przez trzecią żonę.
Opisy intryg, które doprowadziły do objęcia funkcjo Księcia Koronnego przez Muhammada ibn Salmana wciągają niemal jak fantastyka. Na myśl przywodzą Grę o tron, choć czytelnik co rusz przypomina sobie, że nie czyta fikcji, a efekty wieloletniego dziennikarskiego śledztwa, na które złożyła się analiza wielu dokumentów, doniesień medialnych i dziesiątki rozmów z wpływowymi Saudyjczykami, w tym członkami rodziny królewskiej.
Ale ta książka jest także, a może przede wszystkim, czymś więcej. Opowiada wizjach i marzeniach młodego następcy tronu. Jego ambicje reformatorskie mają usprawiedliwiać brutalne działania, bo w ostatecznym rozrachunku czynione są dla dobra Arabii Saudyjskiej. Stąd też książę cieszy się poparciem młodego pokolenia, zmęczonego korupcją i dekadencją rządzącego rodu, domagającego się zmian uwzględniających ich generacyjne ambicje. A może nawet odejście od obrazu Królestwa jako państwa opartego na jednej z najbardziej radykalnych form islamu - wahhabizmie.
Dla Księcia Koronnego priorytetem zdają się jednak być reformy gospodarcze i projekty rodem z science-fiction, takie jak budowa nowoczesnego miasta Neom, które miałoby stać się przedsięwzięciem w całości napędzanym energią odnawialną i zapewniającym mieszkańcom poziom życia nieporównywalny z innymi światowymi metropoliami.
Jeśli miałbym zwrócić uwagę na mankamenty tej książki, to jedynym istotnym byłaby mnogość nazwisk pojawiających się na jej kartach. Trudno jednak winić za to autorów. Ta historia ma wielu bohaterów i wiele ofiar, o których trzeba wspomnieć, żeby czytelnik mógł wyrobić sobie odpowiedni obraz. Czasami jednak łatwo się w nich zgubić i nieraz konieczne jest cofnięcie się w lekturze. Zdaje się, że autorzy także to zauważyli. Dlatego właściwy tekst książki poprzedzony jest spisem najważniejszych postaci wraz z krótkimi opisami, a także uproszczonym drzewem genealogicznym. To istotne narzędzie, które znacząco pomaga w zrozumieniu tego co się dzieje w całej książce.
Po Ropę i krew koniecznie trzeba sięgnąć! To jedna z najważniejszych politycznych pozycji o Bliskim Wschodzie ostatniego czasu. Tym bardziej, że Arabia Saudyjska staje się coraz poważniejszym globalnym graczem a działalność Muhammada ibn Salmana będzie coraz bardziej odczuwalna, także w Polsce.
O książce opowiadamy także w podcaście, w odcinku Mniejszości, kolory, kultury... i wielka polityka.
Książkę do recenzji otrzymaliśmy od Wydawnictwa SQN.
Podobał Ci się ten tekst i chcesz takich więcej? Możesz nam pomóc w prowadzeniu bloga i podcastu wspierając nas na Patronite.pl!