

Discover more from Stosunkowo Bliski Świat
Izrael i apartheid według Amnesty International
Amnesty International wydało właśnie 280-stronicowy raport, którego celem jest analiza izraelskiej polityki stosowanej wobec Palestyńczyków, zarówno tych mieszkających na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, jak i mieszkających we właściwym Izraelu. Organizacja napisała raport na podstawie danych zbieranych w latach 2017-2021 i zaznacza, że od powstania w roku 1948 Izrael działa na korzyść żydowskich obywateli "ograniczając prawa Palestyńczyków", zarówno będących obywatelami Państwa Żydowskiego jak i żyjących na terenach pozostających pod wojskową kontrolą. Co więcej, Amnesty International przekonuje, że Izrael prowadzi politykę celowej segregacji Palestyńczyków poprzez podział terytorialny, kontrolę nad przemieszczaniem się i konfiskatę mienia, w tym nieruchomości. Ta polityka, według Amnesty International, sprowadza się do stosowania wobec Palestyńczyków apartheidu i ma być pogwałceniem międzynarodowego prawa humanitarnego. Organizacja na potrzeby raportu opiera się na przepisach prawa międzynarodowego argumentując, że w tym przypadku istnieje system "opresji i dominacji jednej grupy rasowej nad inną grupą lub grupami". Celem raportu jest także wezwanie społeczności międzynarodowej do podjęcia działań mających na celu zniechęcenie Izraela to wymienionych wyżej praktyk. Wśród możliwych rozwiązań Amnesty International wymienia sankcje, embargo na sprzedaż broni, amunicji i innego wyposażenia wojskowego, a także na świadczenie usług szkoleniowych dla izraelskiego wojska i na wsparcie w dziedzinie bezpieczeństwa. Organizacja wzywa także Radę Bezpieczeństwa ONZ do nakładania sankcji bezpośrednio na indywidualne osoby, które zaangażowane są tworzenie tego systemu.
Jak reaguje Izrael?
Publikacja raportu nie spotkała się z pozytywną reakcją Izraela, co zresztą zrozumiałe. Od lat Izraelczycy argumentują, że międzynarodowe organizacje są w stosunku do niego uprzedzone. Amnesty International nie jest pierwszą instytucją pozarządową, która przekonuje, że Państwo Żydowskie popełnia zbrodnię apartheidu wobec Palestyńczyków. Wcześniej podobne oskarżenia wysunęło Human Rights Watch, i izraelskie B'Tselem i Jesz Din, choć ta ostatnia organizacja uważa, że o apartheidzie można mówić jedynie w przypadku tego co dzieje się na Zachodnim Brzegu. Na publikację raportu szybko zareagował Minister Spraw Zagranicznych Jair Lapid, który uważa, że "w przeszłości Amnesty było szanowaną organizacją. Już tak nie jest". Dodaje także, że Amnesty nie dokonało żadnej rozsądnej rewizji faktów, zamiast tego rozpowszechnia "kłamstwa organizacji terrorystycznych". Zdaniem Lapida wystarczyłoby "5 minut" badań, aby przekonać się, że informacje przytaczane w raporcie Amnesty International są "urojeniami i są oderwane od rzeczywistości". W swojej opublikowanej na twitterze odpowiedzi nie podaje on jednak przykładów obalających raport.
We join @IsraelMFA and FM @YairLapid in condemning @AmnestyUK's shameful upcoming report that labels Israel an "apartheid state."
Amnesty continues to undermine its legitimacy by engaging in anti-Israel propaganda that fuels antisemitism. pic.twitter.com/3mKoJ0vgV0 — American Jewish Committee (@AJCGlobal) January 31, 2022
Lapid, podobnie jak wielu wysokich rangą izraelskich polityków przed nim, zwraca uwagę na fakt, że Amnesty International nie krytykuje otwarcie polityki Syrii czy Iranu prowadzonej wobec własnych obywateli. Dodaje także, że jego zdaniem organizacja nie wytoczyłaby takich oskarżeń, gdyby nie fakt, że Izrael jest żydowskim państwem. W obronie Izraela stanął także palestyński aktywista Bassem Eid w opublikowanym na instagramie nagraniu. Według niego "Izrael definitywnie nie jest państwem apartheidu", a raport Amnesty pełen jest "kłamstw i dezinformacji", a dowodem obalającym twierdzenia organizacji ma być skład obecnego izraelskiego rządu, w którym znaleźć można "chrześcijan, muzułmanów, Żydów, osoby niepełnosprawne, członków społeczności LGBT, potomków Ocalałych z Zagłady i imigrantów".
Co uważają Palestyńczycy?
Raport przyjęty został pozytywnie przez palestyńskie władze, a rozmaite instytucje wczoraj przedstawiały swoje pozytywne wobec niego stanowisko.
https://t.co/7W4am0KoDX (1/2) The State of Palestine welcomes the report by Amnesty International on Israel’s apartheid. Amnesty joins a long list of distinguished Palestinian…
— State of Palestine - MFA (@pmofa) February 1, 2022
Trudno jednak dziwić się Palestyńczykom, zwłaszcza że ten raport jest dla nich kwestią pozytywną. Nie wpłynie także znacząco na bieżącą dynamikę relacji izraelsko-palestyńskich, choć z pewnością część izraelskich polityków będzie w debacie zauważała, że Palestyńczycy po raz kolejny stosują antyizraelską retorykę przenosząc na arenę międzynarodową bilateralne problemy.
Czy to coś zmienia?
W rzeczywistości publikacja tego raportu niewiele zmienia. Raport raczej nie wymusi reakcji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która sama w sobie jest skonstruowana w sposób krępujący w wielu przypadkach możliwe działania. Jej rezolucje są prawnie wiążące, ale każdy z członków stałych Rady (Francja, Chiny, Rosja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania) ma prawo weta, blokujące przyjęcie uchwał. Należy się spodziewać, że bliscy sojusznicy Izraela nie będą zainteresowani nałożeniem na Państwo Żydowskie embarga. Stąd też nowy raport Amnesty International ma jedynie znaczenie symboliczne i jego treść nie pojawi się w głównym nurcie debaty międzynarodowej. Możliwe, że zostanie on podniesiony podczas debat w Parlamencie Europejskim i wpłynie do pewnego stopnia na działania europejskich instytucji, zwłaszcza tych, które już dzisiaj odcinają się od współpracy z izraelskimi podmiotami działającymi na Zachodnim Brzegu Jordanu. Jest to z pewnością uderzenie w reputację Izraela, nie powinno jednak wpłynąć realnie na jego interesy ani poprawić pozycji Palestyńczyków.