

Discover more from Stosunkowo Bliski Świat
Eize balagan! Jakie partie walczą o mandaty w Knesecie?
Dla zagubionych w trwającym w Izraelu wyścigu wyborczym, poniżej prezentuję krótki przewodnik po partiach politycznych, które będą walczyć o podział parlamentarnych mandatów. Przewodnik skupia się jedynie na najistotniejszych ugrupowaniach - tych, które mają szansę na wejście do Knesetu lub zakładane są przez znane twarze. Mniejsze partie, które nawet nie ocierają się o próg wyborczy, zostały pominięte.
Likud
Partia powstała w 1973 roku z inicjatywy Menachema Begina i Ariela Szarona, którzy połączyli kilka konserwatywnych ugrupowań w jedno, które wkrótce miało stać się dominującą siłą na izraelskiej scenie politycznej.
Opisanie programu Likudu w kilku słowach jest problematyczne. Ugrupowanie łączy w sobie poglądy konserwatywne i liberalne, prezentuje często nacjonalistyczne stanowisko, jednocześnie zachowując liberalne podejście do kwestii swobód obyczajowych, jak choćby praw osób LGBT. Gospodarczo Likudnicy są zazwyczaj zwolennikami gospodarki wolnorynkowej, podczas urzędowania Benjamina Netanjahu udało się choćby obniżyć niektóre z podatków czy sprywatyzować (przynajmniej częściowo) państwowe przedsiębiorstwa takie jak El Al.
Historycznie ugrupowanie sprzeciwiało się stanowczo jakiejkolwiek formie państwowości palestyńskiej, odrzucając rozwiązanie dwupaństwowe, czy też koncesje terytorialne na rzecz państw ościennych. Jednak nie na długo, gdyż to właśnie rząd Menachema Begina jako pierwszy rozpoczął negocjacje z arabskimi sąsiadami, oddając Półwysep Synaj Egipcjanom w 1979 wskutek porozumień z Camp David. Premier Icchak Szamir był też pierwszym izraelskim przywódcą, który spotkał się z Palestyńczykami podczas nieudanej Konferencji Madryckiej w 1991 roku.
Jesz Atid
Powstała w 2012 roku partia prowadzona przez obecnie urzędującego na fotelu premiera Jaira Lapida, byłego dziennikarza i prezentera telewizyjnego, od samego początku stanowiła istotną siłę w parlamencie. Dawniej w koalicji z Likudem, dzisiaj Jesz Atid jest największą konkurencją partii Bibiego.
Poglądowo partię należy umieścić raczej w centrum. W programie skupia się ona przede wszystkim na jakości życia w Izraelu poprzez rozwój transportu, sektora zdrowia czy mieszkalnictwa. Ponadto Jesz Atid deklaruje przywiązanie do równości w izraelskim społeczeństwie, choćby poprzez wprowadzenie obowiązkowej służby wojskowej dla wszystkich obywateli, w tym Arabów i ultraortodoksyjnych Żydów. Partia chce też wprowadzić prawo umożliwiające zawieranie ślubów cywilnych w Izraelu, a także umożliwić osobom LGBT adopcję dzieci w kraju.
W kwestii Palestyńczyków Jesz Atid deklaruje, że Izrael powinien powrócić do stołu negocjacyjnego, a budowa osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu powinna zostać wstrzymana. W ciągu ostatniego roku, od kiedy Jesz Atid stało się największą częścią rządzącej krajem koalicji, nie uruchomiono negocjacji, choć należy zauważyć, że minister obrony Beni Ganc nawiązał żywe kontakty z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem i politycy kilkukrotnie się spotkali.
Narodowa Partia Jedności
Zarejestrowane w tym roku ugrupowanie nie jest wcale nowością na izraelskiej scenie politycznej. To połączenie Niebiesko-Białych Beniego Ganca i Nowej Nadziei Gideona Saara.
Ugrupowanie, według słów jego polityków, ma znajdować się nieco na prawo od centrum, a jego politycy deklarują, że chcą utworzyć realistyczny, liberalny i bezpieczny rząd, na który zagłosują obywatele, którzy nie chcą wybierać ekstremów na scenie politycznej.
Prawdziwym powodem dla połączenia partii, było jednak przekonanie, że Netanjahu bez problemu pokona Lapida w wyborach, stąd też Ganc i Saar uznali, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby otworzenie platformy, która ściągnie głosy tych wyborców, którzy nie będą chcieli wybierać między Bibim a Lapidem. Narodowa Partia Jedności chętniej najpewniej też wejdzie w koalicję z partiami religijnymi, które mają raczej kiepską opinię o Lapidzie deklarującym konieczność uświecczenia państwa.
Szas
W pierwszych dekadach istnienia Izraela (i do pewnego stopnia także dzisiaj) Sefardyjczycy czuli się marginalizowani w polityce kraju. Odpowiedzią na brak odpowiedniej reprezentacji miało być powstanie w 1984 roku partii reprezentującej interesy ortodoksyjnych Sefardyjczyków, czyli Szas.
Ugrupowanie postuluje większą rolę religijnego prawa żydowskiego w izraelskim społeczeństwie, opierając się dążeniom do sekularyzacji kraju. Dzisiaj sprzeciwia się także koncesjom terytorialnym na rzecz Palestyńczyków i wstrzymaniu rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu. Sprzeciwia się także wszelkim publicznym manifestacjom homoseksualizmu, takim jak Parady Równości, które z pompą organizowane są co roku w Tel Awiwie. Często jest też krytykowana za brak kobiecej reprezentacji, co jej politycy zbywają wzruszeniem ramion i słowami, że „charedim nie są gotowi na kobiety w parlamencie”.
Zjednoczony Judaizm Tory
Ta partia jest aszkenazyjską odpowiedniczką Szasu. Obie reprezentują podobne wartości w kwestiach religijnych i obyczajowych. Powstała jako zjednoczenie Agudat Jisrael i Degel HaTora w 1992, by zwiększyć reprezentację aszkenazyjskich Żydów w parlamencie. Od tego momentu ugrupowanie zdążyło się już rozpaść w 2004, by później ponownie połączyć się w całość, w ramach której obie frakcje zachowują pewną autonomię. Wyróżniającym czynnikiem ZJT jest jednak to, że nie jest ona partią syjonistyczną, a przynajmniej nie w całości. Ugrupowanie nie ma jednolitej opinii dotyczącej Palestyńczyków, rozwiązania dwupaństwowego, a niektórzy członkowie (jak rabin Szaul Lerner) kwestionują izraelską państwowość, twierdząc iż kraj powstał w oparciu o „herezję”. Niemniej jednak ZJT wchodziło tradycyjnie w skład nacjonalistycznych rządów Benjamina Netanjahu, wraz z Szas.
Partia Pracy
Dawniej o Partii Pracy można było mówić, że jest niemal synonimem Izraela. Partia powstała w 1968 roku jako połączenie Rafi, Zjednoczenia Pracy i Mapai, partii zakładanej jeszcze w czasach mandatu Palestyny przez Dawida Ben Guriona. Syjonistyczna lewica z socjalistycznymi postulatami rządziła krajem nieprzerwanie do 1977 roku, później cyklicznie wymieniając się z Likudem, a dzisiaj jest już ledwie cieniem dawnej potęgi.
Dzisiaj Partia Pracy odeszła od części socjalistycznej podstawy programowej, postulując mieszaną gospodarkę z rozwiniętym systemem świadczeń czy podnoszeniem płacy minimalnej. Ugrupowanie zasłynęło też negocjacjami z Palestyńczykami, których zwieńczenie w postaci porozumień z Oslo z 1993 ogłaszane było jako sukces procesu pokojowego (choć dzisiaj często mówi się, że Oslo jest martwe). W założeniu Partia Pracy chce doprowadzić do trwałego pokoju i utworzenia obok Izraela niepodległego państwa palestyńskiego. Politycy partii uważają, że w Izraelu legalne powinny być małżeństwa jednopłciowe, a także zalegalizowana powinna być marihuana. Postulują też sekularyzację państwa, której przejawem miałoby być choćby uruchomienie transportu publicznego w szabat.
Jisrael Beitenu
Ugrupowanie Awigdora Liebermana powstało w 1999 roku, by reprezentować interesy pokaźnej mniejszości rosyjskojęzycznych świeckich Żydów, którzy przyjechali do Izraela po upadku Związku Radzieckiego. Dzisiaj jednak nie tylko ta grupa społeczna głosuje na partię Liebermana.
Partia prezentuje nacjonalistyczne podejście do polityki, wierzy w zapewnienie bezpieczeństwa granic przez utrzymanie silnej armii, jest krytyczna wobec dotychczasowych ustaleń procesu pokojowego z Palestyńczykami i jest antyklerykalna. W kwestii Palestyńczyków Lieberman wielokrotnie postulował, by umożliwić im stworzenie własnego państwa poprzez wymianę ziemii, w której Izrael przejąłby zamieszkałe głównie przez Żydów obszary Zachodniego Brzegu, oddając w zamian zamieszkiwane przez Arabów tereny Izraela. Swój pogląd motywuje tym, że arabscy obywatele Izraela sami siebie często przedstawiają jako Palestyńczyków.
Najgłośniej o partii na Zachodzie było jednak, gdy w 2018 roku Lieberman popadł w konflikt z przedstawicielami koalicyjnych ugrupowań religijnych o obowiązkową służbę wojskową Żydów ultraortodoksyjnych. Według Jisrael Beitenu wszyscy Żydzi powinni mieć obowiązek pełnienia służby wojskowej, a nauka w jesziwie nie powinna stanowić podstawy do wyjątku. Inaczej uważają środowiska charedim. Ówczesny konflikt był początkiem rozpadu koalicji rządowej, który ostatecznie zaowocował przejściem Liebermana do opozycji.
Merec
To najbardziej na lewo wysunięta samodzielna z istotnych partii Izraela, powstała w 1992 jako połączenie trzech innych ugrupowań. Dzisiaj prowadzi ją Zehawa Gal-On, choć jeszcze niedawno przewodniczącym był Niccan Horowic, w odchodzącym rządzie zajmujący stanowisko ministra zdrowia.
Merec uważa, że Izrael powinien stać się socjaldemokratycznym świeckim państwem, prowadzącym ekologiczną politykę energetyczno-ekonomiczną. Partia istotny nacisk stawia też na kwestie praw człowieka, od równości osób LGBT, przez walkę z dyskryminacją mniejszości etnicznych i religijnych, po ochronę osób zamieszkujących Zachodni Brzeg Jordanu.
Partia jest też zwolenniczką jak najszybszego wprowadzenia rozwiązania dwupaństwowego, opartego o inicjatywę genewską, zakładającą między innymi podział Jerozolimy między Izraelczyków i Palestyńczyków (przeciwko czemu sprzeciwia się większość izraelskich partii, nawet tych na sztandary wznoszących proces pokojowy), a także natychmiastowe zatrzymanie budowy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu.
Chadasz-Taal
To sojusz łączący arabskie i lewicowe ugrupowania. W jego skład wchodzą więc islamiści, arabscy nacjonaliści, komuniści (przede wszystkim z frakcyjnej partii Maki) i inni. W parlamencie reprezentują go jednak przede wszystkim Arabowie, wyjątkiem jest tutaj Ofer Kassif z partii Chadasz.
Prowadzony przez Ajmana Audę i Ahmada Tibi sojusz nie jest jednolity w kwestii poglądów, w tym poglądów na relacje żydowsko-arabskie w kraju. Każde z wchodzących w jego skład ugrupowań przedstawia własną linię programową. Idealnym przykładem ilustrującym wewnętrzne spory było poparcie udzielone przez Zjednoczoną Listę Beniemu Gancowi, kiedy konkurował z Benjaminem Netanjahu o fotel premiera w 2019 roku. Choć ogłoszono, że Lista popiera Ganca, ówczesny prezydent Riwlin podał na następny dzień, że trzech jej polityków się wstrzymało, co sprawiło, że przewagę uzyskał Netanjahu.
Podstawowym celem istnienia sojuszu jest jednak gromadzenie głosów arabskich wyborców, stąd w 2015 wraz z ugrupowaniami Raam i Balad powołano Połączoną Listę. W roku inauguracyjnym sojuszu aż 82% głosujących arabskich obywateli Izraela wybrało właśnie Połączoną Listę. Sojusz skupia się także w swojej polityce na kwestii konfliktu izraelsko-palestyńskiego, często krytykując działania izraelskiego wojska czy nacjonalistycznych rządów, przez co jest mocno krytykowany, nie tylko jako antysyjonistyczny, ale jego politycy przez prawicę bywają nazywani zdrajcami czy też sympatykami terroru.
Ze względu na wewnętrzne podziały, choćby w kwestii współpracy z żydowskimi partiami lewicowymi, czy dotyczące politycznego języka, partia ma za sobą liczne kryzysy, takie jak odejście Ahmada Tibi i jego partii Taal w 2019. Choć od tego czasu udało się ugrupowanie ponownie dołączyć, to przed wyborami w 2021 z Listy odszedł Mansur Abbas wraz ze swoim Raam, a w tym roku z partycypowania w liście zrezygnowała też arabska nacjonalistyczna partia Balad. Tym samym liczące się ugrupowania arabskie w Izraelu startują samodzielnie.
Raam
Partia powstała w 1996 jako odnoga Ruchu Islamskiego w Izraelu. W założeniu miała reprezentować interesy izraelskich muzułmanów, uzyskując poparcie przede wszystkim beduinów z pustyni Negew.
Objęcie przez Mansura Abbasa pozycji przewodniczącego w 2019 roku całkowicie zmieniło jednak politykę partii. Abbas odszedł od skupienia na konflikcie izraelsko-palestyńskim, przede wszystkim kierując swoje zainteresowanie na poprawę jakości życia arabskich obywateli izraela. Po wyborach w 2021 roku Raam stał się pierwszą w historii, samodzielną partią arabską, wchodzącą w skład koalicji rządzącej Izraelem. Żaden z polityków Raam nie otrzymał co prawda ministerstwa, którym mógłby pokierować, ale wejście do rządu Bennetta-Lapida było historyczną decyzją, która ułatwi Arabom domaganie się miejsca w politycznym mainstreamie.
Raam skupia się na tym, by arabska populacja nie była marginalizowana, zwłaszcza w kwestii projektów infrastrukturalnych czy dostępu do usług i policji, co zaniedbywane było często przez poprzednie rządy. Jako partia islamistyczna sprzeciwia się jednak równouprawnieniu osób LGBT, a w podejściu do konfliktu izraelsko-palestyńskiego popiera rozwiązanie dwupaństwowe, zakładające że Jerozolima Wschodnia ma stać się stolicą przyszłego państwa Palestyńczyków.
Balad
Arabska partia nazywana hebrajskim akronimem od słów Brit Leumit Demokratit czyli Narodowy Sojusz Demokratyczny. Powołana do życia w połowie lat dziewięćdziesiątych, już w 1999 roku zdobyła pierwsze mandaty w parlamencie. Balad jest jednak ugrupowaniem kontrowersyjnym, gdyż kontestuje żydowski charakter Państwa Izrael i w retoryce dąży do "przekształcenia" Izraela w wielonarodowe państwo demokratyczne, w którym arabska mniejszość narodowa miałaby pełną autonomię, choćby w kwestiach edukacyjnych. Balad domaga się także utworzenia państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu, w Strefie Gazy i ze stolicą w Jerozolimie Wschodniej.
Kontrowersje otaczające Balad sprawiły kilkukrotnie, że ugrupowanie otrzymywało zakaz startu w wyborach, jak choćby w 2009 roku, kiedy Centralny Komitet Wyborczy orzekł, że partia nie uznaje Izraela i wzywa do zbrojnego konfliktu przeciwko niemu. Decyzja została później odrzucona przez Sąd Najwyższy.
W tym roku Balad startuje samodzielnie. Najprawdopodobniej nie uda im się przekroczyć 3,25% progu wyborczego, tym samym ugrupowanie pozostanie bez reprezentacji w Knesecie.
Religijni Syjoniści i Żydowska Siła
W poprzednich wyborach startowały jako wspólna partia, dzisiaj w ramach „rotacyjnej listy”, dzieląc się miejscami lecz prowadząc zarówno wspólną, jak i osobne kampanie wyborcze. Oba ugrupowania są skrajnie prawicowe, religijne i sprzeciwiają się równouprawnieniu osób LGBT. Z duetu to jednak Żydowska Siła, będąca spadkobierczynią zdelegalizowanej i kontrowersyjnej ultranacjonalistycznej (a nawet terrorystycznej) partii Kach, jest zdecydowanie bardziej radykalna i często określa się ją wprost jako rasistowską.
Oba ugrupowania sprzeciwiają się koncesjom terytorialnym na rzecz Palestyńczyków i powstaniu niepodległego państwa palestyńskiego obok Izraela. Swoje poglądy motywują odwołaniem do Tory. Religijni Syjoniści nie są jednak zwolennikami zerwania porozumień z Oslo i sugerują jedynie aneksję strefy C, która stanowi jednak 63% Zachodniego Brzegu. Żydowska Siła uważa, że anektować należy całe terytorium. Jej lider, Itamar Ben Gwir, wzywał też do wypędzania Arabów, którzy są „nielojalni” względem Izraela, a także do zapewnienia całkowitego immunitetu izraelskim żołnierzom.
Dzisiaj, kiedy Połączona Lista praktycznie nie istnieje, Religijni Syjoniści mają otwartą drogę by stać się trzecią największą siłą w parlamencie, gdyż coraz chętniej głosują na nich młodzi ultraortodoksyjni Żydzi, przenosząc swoje głosy na nich ze swoich tradycyjnych partii.
Syjonistyczny Duch
Kiedy Naftali Bennet zrezygnował z urzędowania na stanowisku premiera, zapowiedział także, że musi zrobić sobie przerwę od polityki. Na placu boju pozostawił samą swoją bliska współpracowniczkę, Ajelet Szaked. W tym roku założyła ona sojusz, który ma wypełnić lukę po samodzielnej Jaminie. Szaked sprzeciwia się powstaniu palestyńskiego państwa i jest zwolenniczką silnej armii. Jamina chce też ograniczyć siłę związków zawodowych, umożliwiając im reprezentowanie pracowników jedynie w zakładach, w których większość zatrudnionych jest zrzeszona w danym związku. Jaminy nie uważa się za partię religijną, choć należy zauważyć, że popiera ona rozwiązania, których beneficjentami są religijni Żydzi i sprzeciwia się sekularyzacji państwa.
W nadchodzących wyborach jednak sojusz Ajelet Szaked najprawdopodobniej znajdzie się pod progiem wyborczym 3,25%, wykluczając polityków zarówno Jaminy, jak i mniejszej wchodzącej w skład sojuszu Drogi Kraju, z partycypacji politycznej.