Czy Asad wróci na salony?
Trzęsienia ziemi są katalizatorem procesu normalizacji Baszara al-Asada. Czy jednak przywrócenie syryjskiemu dyktatorowi przedwojennej pozycji nie wiąże się z poważnymi konsekwencjami?
Ostatnie trzęsienia ziemi, które dotknęły Turcję i Syrię są dramatyczną tragedią dla setek tysięcy osób. Liczba ofiar śmiertelnych w obu krajach przekroczyła 50 tys. Większość w Turcji, ale około 6 tys. ofiar mieszkało w Syrii. Do tego dochodzą ranni, zniszczone budynki i kolejne rzesze ludzi zmuszonych do opuszczenia domów, pogłębiając tym samym kryzys humanitarny, który trwa w tym regionie już od lat, między innymi za sprawą syryjskiej wojny domowej, która za chwilę wkroczy w swój dwunasty rok.
Konflikt w Syrii, jeśli spojrzeć na liczby, jest tragiczny w skutkach. W ubiegłym roku ONZ ocenił, że wojna pochłonęła życie przynajmniej 306 tys. cywilów. 13 milionów Syryjczyków zostało zmuszonych do opuszczenia domów, w tym niemal 7 milionów udało się poza granice kraju. Przede wszystkim do Turcji, gdzie mieszka ich 3,5 miliona. Ponad połowa z nich żyje właśnie na obszarze najbardziej dotkniętym trzęsieniem ziemi.
Do Turcji spływają liczne oferty pomocy humanitarnej zarówno ze Wschodu, jak i z Zachodu. Kluczowe jest w tym przypadku choćby to, że Turcja jest krajem NATO i z tego względu jest politycznie związana z Europą. Niezależnie od tego, że liczni analitycy i publicyści wyrażali pewne wątpliwości dotyczące polityki Ankary, a czasem nawet pojawiało się hasło, że Turcja jest „koniem trojańskim Moskwy w NATO”, zapoczątkowane artykułem we francuskim czasopiśmie Le Point.
Syria Baszara al-Asada jest jednak jawnie sprzymierzona z Rosją. To zresztą właśnie rosyjska militarna interwencja w syryjską wojnę domową rozpoczęta we wrześniu 2015 roku pomogła Al-Asadowi utrzymać się na powierzchni i nie stracić stanowiska. Asad jest jednak izolowany na arenie międzynarodowej i jego kraj nie otrzymuje tak licznych ofert pomocy jak sąsiednia Turcja. Coś się jednak rusza i ostatnie trzęsienia ziemi mogą się okazać katalizatorem trwającego już od kilku lat procesu normalizacji Baszara Al-Asada na arabskiej scenie politycznej.