Cztery akapity: szejkowie a sport
Czy arabscy szejkowie kupują kluby sportowe, bo są one dla nich wyłącznie zabawkami?
Dzisiaj prezentuję Wam kolejny, otwarty dla wszystkich czytelników, format. Co tydzień, w sztywnej regule czterech akapitów, będę prezentował popularny problem i starał się go opisać, rozprawić z mitami i zaproponować wnioski.
Popularny mit mówi, że bogaci szejkowie, członkowie rodzin królewskich Półwyspu Arabskiego, chętnie kupują kluby sportowe, by się nimi bawić. W istocie mają nie rozumieć wpływu swoich pieniędzy na kluby, ani tak naprawdę nie przywiązują większego znaczenia do swoich zakupów. Tym samym kluby takie jak Paris Saint-Germain, Manchester City czy Newcastle United są wyłącznie demonstracją bogactwa. Czy tak jest rzeczywiście?
W istocie takie zakupy mają o wiele głębsze znaczenie ekonomiczne i polityczne. Arabscy szejkowie, którzy dzisiaj chwalą się niemałymi fortunami zdobytymi na wydobyciu ropy, starają się zarówno dywersyfikować portfele inwestycyjne, jak i budować znaczenie polityczne poza własnym regionem. Kwestia inwestycji jest o tyle istotnym aspektem, że znaczna część naftowych monarchii doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ropa jest dobrem, które skończy się w ciągu kilku dekad. Stąd choćby budowa przez Arabię Saudyjską futurystycznego miasta NEOM, krok Zjednoczonych Emiratów Arabskich w kierunku usług i bankowości, czy organizacja Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2022 przez Katar.
To ostatnie wydarzenie jest szczególnie istotne, bo Katar nie przygotował tej ogromnej imprezy sportowej wyłącznie dla kaprysu. Rośnie znaczenie dyplomatyczne imprez sportowych, które wykorzystywane są do projektowania własnego soft power i poprawy wizerunku publicznego. Stąd też oprócz wspomnianego mundialu, na Półwyspie Arabskim znajdziemy także globalne imprezy tenisowe jak Dubai Tennis Championships, Qatar Open czy wyścigi Formuły 1 w Abu Zabi, imprezy golfowe i konne, jak również istotne mecze bokserskie, jak walka między Alexandrem Joshuą a Oleksandrem Usykiem w Dżuddzie.
To bardzo skuteczna strategia, bo na Półwysep Arabski ściągają tłumy miłośników sportu, a wraz z nimi pieniądze i prestiż. Właściciele europejskich klubów piłkarskich budujący swój wizerunek, mają też łatwiejszy dostęp do lokalnych polityków, z którymi wygodniej się rozmawia w luksusie prywatnych apartamentów stadionowego skyboxu, niż w świetle fleszy wścibskich dziennikarzy. Wizerunek Półwyspu Arabskiego znacząco się poprawił w ostatnich latach między innymi dzięki inwestycjom w sport, także w podupadające kluby piłkarskie. Ostateczny efekt jest taki, że coraz częściej istotne wydarzenia polityczne dzieją się też na Półwyspie Arabskim. W końcu to tutaj niedawno, w Rijadzie, amerykańscy i rosyjscy dyplomaci dyskutowali o przyszłości Ukrainy.